TattooFest 2014

Dobra, pora sie przyznac... robienie relacji raczej nie jest moja mocna strona. Wlasciwie to gorsza jestem tylko w prowadzeniu bloga :D Nie dosc, ze z opoznieniem, to jeszcze 90% zdjec to prywata. Jezeli jeszcze nigdy nie byliscie na konwencji tatuazu pewnie bedziecie chcieli posluchac o roznych atrakcjach, wystawcach, pokazach itd. Niestety ja Wam nie pomoge, bo po kilku konwencjach te elementy stanowia jedynie tlo dla mega przyjemnego spotkania towarzyskiego, ktore odbilo sie tym, ze na zdjeciach sa tylko znajomi z kilkoma wyjatkami 'dlaniepoznaki'. Na dodatek foty tylko z soboty, bo po tej to sobocie zapomnialam o aparacie i w niedziele nie bylo juz czym robic zdjec. Tak wiec, oto pseudo relacja, ale najpierw jeszcze rada ciotki Agi na dzis: nie pijcie wodki zytniej!

adijos :)
i sorry za brak polskich znakow, ale laptop mojego Derka ze mna nie wspolpraacuje...

Podroz do Biedronki po Zytnia: